środa, 5 października 2016

Z mojej...

     Dotąd nie zdawałam sobie sprawy, że upadek, nawet jeśli dzielić go     z kimś, może być takim samotnym doświadczeniem. I brzydkim. Upadek człowieka wyzwala w nim to, co najgorsze. Pozwala, by wszystkie okropne i beznadziejne sprawy wypłynęły na powierzchnię, brudząc, i mętniejąc wodę tuż przy brzegu, która do tego czasu była uważana za idealną, nieposkromioną- perfekcyjną. 
     Ludzie przed swoim upadkiem nie zdają sobie sprawy, że to tylko fasada. Bo nawet jeśli powierzchnia wody lśni nieskalanie, to sama głębia przepełniona jest glonami, piachem, mułem, śmieciami- brudnymi sprawami i uczuciami. Nie chcemy ich dostrzegać, nie chcemy ich odczuwać. Ale nie ważne jak głęboko utopimy wszystko,     co w nas złe, musimy mieć świadomość, że taki stan rzeczy nie jest na zawsze. Jest chwilowy, nietrwały. I ujrzy światło dzienne w najmniej pożądanym przez nas momencie.